piątek, 2 listopada 2012

A mogłem zostać sławnym bramkarzem - dzienniki Jedynastego

Złamana kariera polonistyczno-piłkarska wyłania się z pierwszych stron dziennika Łukasza Jedynastego. To dzieło, które w całości nigdy nie ujrzy światła dziennego (choćby skały srały), powstawało w latach rozszalałego górnolotnego debilizmu autora - skromnego poety-pasterza z małej ojczyzny pod Suwałkami.

Oryginalna pisownia (skonwertowana z Amigi 500) wiernie odtwarza niuanse osobowości Jedynastego, ukazując całokształt jego poranionej ścierniskiem duszy i dupy. Dobrze, że takie znaki istnieją, że zawsze można zajrzeć, spojrzeć i pomyśleć, jakim kretynem się było. Nie, żeby człowiek przesadnie mądrzał od liceum, nie, nie, ale na pewno innymi słowami opisuje świat.

Zapraszam do lektury, są osoby trzecie bez wiedzy i zgody ;)

    06-10-98

   
        Dzisiaj  rozpoczynam   pisanie   tego  pamiętnika.   Miałem  zamiar czytać "Potop"  Sienkiewicza,  ale  nie  chce mi się.  Żygać mi się chce na samą myśl  o  czytaniu  czegoś, co mam więcej niż 1300 stron.  Zaraz ile ma "Potop"?   Około  1350.   E,  nie.   To  nie  dla  mnie.  Lepiej przeczytam początek,  streszczenie  i  koniec i obejżę sobie film.  W razie gdybym nie zdał   matury,   przypomnę sobie   kiedy   to  nie  przeczytałem  wypocin Sienkiewicza.   Oczywiście,  żartowałem,  bo  zdam  maturę z palcem w nosie (optymizm rules!). Tęsknię za nią ciągle, kurwa :(

    Wed Oct  7 21:29:01 1998


        Obrobiłem  już  prawie 400 stron "Potopu".  Wiecie co?  Nawet fajny jest.   Ciągle myślę o Melissie.  Dlaczego mam się tak męczyć?  Przecież... Ale  co ja będę się rozpisywał.  Jutro gramy mecz z klasą III a (bramkarz - Starukiewicz,  obrona  -  Kulikowski,  Fatyga,  pomoc  -  Tez, Proć, atak -
Gerbszt,  Kurzelewski).   Będzie  to  niesamowicie trudny mecz. Będę starał się dać z  siebie  wszystko.   Przecież wygraliśmy  cztery mecze na cztery, więc  nie  wolno  zmarnować takiej  pięknej  statystyki.   Jestem  jedynym bramkarzem,  który strzelił bramkę (i to nie samobójczą:).  A tak wogóle to
skład  naszej  drużyny  przedstawia  się następująco:  w bramce stoję ja, w obronie  Łukasz  Gruszka  i  Artur Piotrowski, jako defensywny pomocnik gra Romek  Jedenasty, a w ataku grają Adam Piwnikiewicz i Dawid Renc.  Puściłem już  7  goli, a strzeliliśmy 17 bramek. Najgorszy mecz w moim wykonaniu był
to mecz nr 2 z jedną z klas pierwszych.  Prowadziliśmy 2:0 i wtedy puściłem dwie szmaty.  To były jedyne strzały przeciwników na naszą bramkę, a ja nie obroniłem.   Oczywiście  wszyscy  niezbyt  mi  ufali.   Nie  dziwię się im. Ostatni  mecz  to  był "mój" mecz.  Wiem, że zabrzmi to bardzo nieskromnie,
ale  byłem  filarem  drużyny.  Wreszczie poczułem się dowartościowany przez drużynę  i mogłem usłyszeć "brawo bramkarz", a nie "no nieeeee...  Sheben". Mam  nadzieję,  że  jutro  zagram  no  dobrym poziomie, bo jeżeli nie to po prostu przegramy.  Od bramkarza naprawdę zależy bardzo wiele.  Jeden błąd i po  meczu...   Ale bredzę. Myślę o niej, jest piękna...

    Thu Oct  8 22:11:14 1998


        Dziś  miałem   pietra  przed  meczem  z  III  a.   Ale  wygraliśmy! Prawdę mówiąc  dałem ciała.  Prowadziliśmy już 2:0, ale jeszcze w pierwszej połowie  Grzesiek   Proć  strzelił  bramkę   kontaktową.   Już na początku drugiej  połowy  Bydło  UTD  (czyli  my!)  wieźliśmy  III a z wynikiem 3:1. Niestety  FC  Klekuty  wyrównali  (między  innymi  dzięki  mojej  bramce samobójczej  -  chociaż nie  jestem  pewien,  czy do końca był to samobój). Potem nawet prowadzili 4:3, ale końcówka nalażała do nas.  Wygraliśmy 5:4 i jesteśmy drugą drużyną w szkole (nasz bilans to 5 wygranych w 5 meczach, 22 bramki  strzelone  -  11  straconych).   Po prostu jesteśmy najlepsi (hehe, szczęście  się  ma - ale jak wiadomo, szczęście sprzyja lepszym). Śniłaś mi się. Jezioro, ja, ty. Przyśnij mi się jeszcze raz. Dobranoc.