niedziela, 29 stycznia 2012

Narkotyki z kranu

Kiedy słucham o czym się mówi w telepudle to myślę, że ludzie albo oślepli, albo ktoś jednak dosypuje jakiegoś powodującego zaburzenia paranoidalne halucynogenu do kranówki... Myślisz sobie: "przecież ja nie piję kranówki", ale przecież kranówkę masz wszędzie - w chlebie, pączku, ciastku... no i nie podejrzewam, że myjesz się wyłącznie płynem micelarnym z lidla.

Pragniemy Wolności. Wszyscy, jak jeden - więcej i więcej. "Bo kiedyś było lepiej..." - tak, kuźwa, było lepiej, jak trzeba było stać na mrozie dwie godziny żeby kupić rolkę papieru toaletowego, tak szorstkiego że spokojnie można by wygładzać nim łódki z kory, dziewczyny tapirowały sobie tlenione włosy i używały niebieskich cieni do powiek, za picie w parku nie dostawało się stówki mandatu tylko wpierdol, a za poglądy można było - realnie - dostać kulę lub kosę pod żebro. Teraz jakby trudniej o to.

Współczesna Polska to nie jest wymarzony kraj do życia, ale nigdy nim nie będzie. Nie mamy zasobów, które mogłyby nas wynieść na wyższy poziom. Brak nam gospodarki, surowców, nawet nasi pracownicy przestali być konkurencyjni. Jakby spojrzeć na naszą ojczyznę bez różowych okularów - to grozi nam długofalowa chujnia z grzybnią (chciałem napisać: permanentna recesja, ale nie wiem sam czy rozumiem dobrze takie trudne słowa, więc opowiedziałem własnymi słowami).

A gdyby tak uznać, że nie jesteśmy Tygrysem Europy, że jednak nie uda nam się spłacić tylu kredytów - więc nie ma sensu brać nowych, że powinniśmy prowadzić skromne, ale realne życie? Może rząd zamiast Stadionu Narodowego i kilku kilometrów szerokiej asfaltówki mógłby wybudować kilkanaście tysięcy mieszkań? Nie do rozdania, do sprzedaży - po kosztach budowy. Fajnie byłoby, gdyby młodzi ludzie mieli gdzie mieszkać. Wtedy może nawet pomyślą o dziecku. O ile będą mieli pracę, ale generalnie tutaj, w Warszawie, kto bardzo chce to ma.

Boję się jednak, że jak młodzi zaczną się głośno czegoś od Rządu domagać, premier Tusk zrobi zupełnie inaczej, tylko po to, żeby nie poddać się terrorowi internautów. Polak zawsze musi stawiać opór, nawet na najbardziej straconej pozycji. Bo tu idzie o honor... Hm, może na wszelki wypadek należałoby zlikwidować armię? Najlepszych potencjalnych morderców wcielić do policji, w razie ataku terrorystycznego. Ataku innego kraju i tak nie odbijemy, a przy próbie obrony kraj znów legnie w gruzach.

Spójrzmy na naszych południowych sąsiadów - Czechy poddają się zawsze, komukolwiek - a proszę, mają swój niepodległy, niezniszczalny kraj, wolności prawdopodobnie więcej niż my, spokojniejsze życie. A, tak, wiem, wiem, to nieaspirujący do bycia Chrystusem Narodów ateiści, którym jedynie picie piwa i domowa uprawa marihuany w głowach...

Dobrze, idę zrobić obiad, potem poczytam Szczygła. Spokojnej niedzieli życzę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz