środa, 18 stycznia 2012

Gaz łupkowy zniszczy Mazury i Suwalszczyznę

Z czym nam się kojarzą Mazury? Po kolei: wakacje, jeziora, słońce, przyroda, żagle (w Warszawie się mówi "łódki", nie wiedzieć czemu), komary, piwo Specjal, tanio, swojsko, rubasznie, PIĘKNIE. Tak przeciętny Polak myśli o mojej Ojczyźnie.

Urodziłem się i wychowałem w Węgorzewie, malutkiej mieścinie na północy Krainy Wielkich Jezior. Wakacje spędzałem zwykle u Babci, 15 km od Węgorzewa, na Mazurach Garbatych. To jest moje miejsce na ziemi. Szanuję Warszawę, bo ona szanuje mnie jako specjalistę w branży (podatki płacę w Stolicy), ale nigdy nie przestałem kochać Mazur.

A co widzą koncerny? Pieniądze, tak, wiem, to nie była trudna zagadka. Tym razem w postaci gazu łupkowego. Na stronie http://gazlupkowy2011.pl/ wisi taka oto mapka:




Wynika z niej, iż urzędnicy wydali już koncesje na szukanie gazu łupkowego na północnej, najdzikszej części Mazur, na Suwalszczyźnie, Kaszubach, w okolicach Muszyny, itd. (kolor szary - wnioski, kolor czerwony - udzielone już koncesje). Słowem: unikalne w Europie obszary zostaną nieodwracalnie zniszczone. Nie po raz pierwszy na tym świecie, ale po raz pierwszy tak blisko, tuż obok, praktycznie "za płotem".

Bogactwa naturalne mogą się okazać największym przekleństwem pięknych, w miarę dzikich miejsc w Polsce. Parę lat temu głośno było o tym, że przez miedź chcą rozkopać Suwalski Park Krajobrazowy (którego krajobraz już jest niszczony przez "ekologiczne" elektrownie wiatrowe). Chcecie zobaczyć, jak wyglądają tereny, na których znaleziono gaz? Obejrzyjcie ten film. Nawet jeżeli wszystko podzieli się przez dwa, jak nakazuje logika w przypadku filmów tego typu, jest źle. Bardzo źle.


 

Cały film jest tu (z napisami PL): http://www.youtube.com/watch?v=IP0clmUs_ZE

Już same poszukiwania wiążą się z nieodwracalną destrukcją, gdyż nie istnieje w miarę "czysta" technologia poszukiwań. Do odwiertu wtłacza się specjalne chemikalia, które skutecznie zanieczyszczają glebę i wody gruntowe. Od lat obserwuję (organoleptycznie) czystość wody w jeziorze Mamry i z roku na rok jest coraz gorzej. Zobaczyć w tym jeziorze (a nadal jest to jedno z najczystszych jezior w Polsce) np. raka graniczy z cudem. A to właśnie raki giną pierwsze gdy coś niedobrego dzieje się z wodą.

Co ciekawe, nikt nie ukrywa tego, że wydobycie jest uciążliwe dla środowiska: Gaz Łupkowy - Technologia - problemem jest zamilczenie.

Ktokolwiek wydał zgodę na poszukiwania wbił ostatni gwóźdź do trumny moich Mazur. Jedyna szansa, prócz kałacha, to mówić o tym. Bo sprawy z gazem łupkowym stara się załatwiać po cichu, robiąc szum na temat innych, zupełnie banalnych spraw.

I do tego zacznie się wmawianie ludziom, że bez tego "benzyna będzie kosztować 8 zł", że "Ruscy zakręcą kurek", że nie będzie na Mazurach czy Suwalszczyźnie pracy. Cytując klasyka: "Ciemny lud to kupi", nie myśląc o tym, że wydobyciem zajmie się tani pracownik z Chin, to raz, a dwa - oznaczać to będzie praktycznie koniec turystyki. Kto będzie chciał przyjechać na skażone, zniszczone Mazury? A na śmierdzącą Suwalszczyznę? Chyba jedynie pasjonaci z licznikami Geigera.

Warto poczytać: Poszukiwania gazu łupkowego kontra woda mineralna

MadMajk - dzięki za cynk.

8 komentarzy:

  1. Film jest trochę przesadzony, ale sporo wątpliwości jest. Kup se ostatni Świat Nauki, są dwa artykuły w temacie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tanio na Mazurach? Chyba 30 lat temu ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam kompana w oporze przeciwko wydobywaniu gazu łupkowego w Polsce. Początkowo byłam zwolenniczką tej szansy na chociażby częściową energetyczną niezależność kraju, ale po obejrzeniu, jak wydobywa się gaz łupkowy w Stanach, zmieniłam zdanie natychmiast. Dostępne obecnie technologie są hamerykańskie - traktują wodę i przestrzeń, jak dobra powszechnie dostępne i tanie. Może u nich, ale u nas zarówno wody, jak i przestrzeni koniecznej na składowanie odpadów, po prostu nie ma.

    OdpowiedzUsuń
  4. Bazyli - dzięki, chętnie poczytam. Jak coś się dzieje u Ciebie na podwórku to od razu jest motywacja. Teraz tylko "lud" poderwać, a to już trudniejsze :(

    Katz - inteligentny człowiek przeczyta więcej niż pierwszy akapit a potem komentuje.

    Narenika - składowanie odpadów to w ogóle masakra. Bo nie da się tego utylizować za bardzo, więc musi gnić w wielkich jeziorach. Historię z czerwonym szlamem na Węgrzech znamy tylko dlatego, że tama puściła. A środowisko i tak już było tam zniszczone :(

    OdpowiedzUsuń
  5. Chłopie, nie bierz siebie aż tak na serio :) Reszty nie mam co komentować, bo się po prostu zgadzam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Tak, bo właśnie tu na blogu biorę siebie na serio.. z dystansu pół kilometra ;) Uznałem, że Twój komentarz powstał z niedoczytania lub niewiedzy - ot przecież pizza zajebista nadal w Kalu kosztuje 12 zł za dużą i do tego Specjal po 2,50, zimniuchny :) tak więc wiesz :) Lud stawia opór, myśli, że to kolejna teoria spiskowa lub wypociny eko-pojeba trola z Greenpeace.

    W sumie tak zakopano w mainstreamowych mediach dyskusję o ACTA :(

    OdpowiedzUsuń
  7. Wiesz, zarówno Ciebie, jak i ludzi od lat broniących masakrowania Puszczy Amazońskiej i innych części Am. Płd. przed inwazją koncernów naftowych trudno uznać za pojebów... Skala inna, schemat ten sam. Jak powiedział kiedyś Cejrowski w odcinku o Ekwadorze: przyroda nie ma szans w starciu z buldożerem. No to żeby nie było wątpliwości, ludowi jeszcze raz przypominamy: SPRAWA JEST SŁUSZNA. CZYTAĆ SHEBENA, BRAĆ DO SERCA, REAGOWAĆ!

    OdpowiedzUsuń
  8. Nareszcie to zabite dyktą zadupie na coś się przyda

    OdpowiedzUsuń